wtorek, 30 lipca 2013

Smocza Gehenna

Zaczniemy od tego jak wyglądał Athor i jacy są jego mieszkańcy, bo to jest naszym głównym celem. W końcu trzeba to sobie wyobrazić.
Było to miejsce o żyznych polach i obfitych lasach w których czaiły się różne dotychczas nieznane dla nas rzeczy. Wzgórza ciągnęły się jedną linią jak morze podczas sztormu. Z góry wyglądało to lepiej niż gdy stąpały po tej ziemi elfy, a z czasem nawet człowiek. Kraina ta a raczej królestwo przypominało pewną twierdzę. Wyglądało to bardziej fascynująco gdy niebo było przezroczyście błękitne, a światło przedostawało się na łąki z kwiatami. Miejscami biegły małe strumyczki od jedynego tam wodospadu w górach Athoru. Lasy górowały nad tą częścią, drzewa rosły ku niebu z wielką prędkością. Ich korony posiadały niezmierną liczbę liści położonych na sobie co robiło ją bufiastą i dla ludzkich oczu - inną. Gdzieś dalej konie posiadają swoje pastwiska. Zbliżając się więc do bram Athoru widzimy że aby wejść do centrum królestwa trzeba przejść przez ciemny filar który utworzył nietypową bramę. I mimo to że taki opis powinien być na pół strony, ten będzie krótki aby nie wyczerpać wam fantazji. Teraz nasuwa wam się pytanie kto to mieszka. Tak samo jak Saartha'lu i Velothi - żyją tu elfy. Zapewne kojarzy wam się z czymś to słowo, ale dalej zgadujcie. Dla większości pewnie owy elf jest istotą z wielkimi uszami. Tak, to też prawda. Dla nich jest to charakterystyczne. Trzeba również poruszyć temat że elfy są zawsze bardzo bardzo piękne, posiadają nieskazitelną skórę i często długie włosy (w tym mężczyźni).
Athorczycy charakteryzują się raczej odwagą i doskonałym sposobem walki, ale to będzie w innej zakładce więc przechodzimy do tego, na co czeka każdy czytelnik.

Morphea szła teraz szybko stawiając ciche kroki na zamkowej posadzce. Była odziana w niegodne dla elfa łachmany, widać było iż coś ją boli lecz jej wysoka uniesiona głowa sprawiała mylne wrażenie. Miała czarne włosy (podchodzące pod kobalt) związane w warkocz. W ten sposób dosięgały jej jakoś do pasa. Twarz o delikatnych rysach przedstawiałaby się pięknie gdyby nie ten cały brud i...krew? Reszta to były szpiczaste uszy oraz małe niebieskie oczęta. Ale skończmy.
- Stać! Gdzie pani idzie, jak weszłaś do zamku? - Pierwszy strażnik zatrzymał ją jednym ruchem ręki, jęknęła, nie z bólu - raczej z napięcia. Samo to powietrze źle na nią działało.
- Muszę się spotkać z królem, natychmiast! - Gdyby mogła...rozpłakałaby się, naprawdę. Na ogół Morphea była naprawdę honorowym i porządnym elfem, ale nikt jej nie poznał w tych łachmanach, nie posiadali takiej ogólnej wiedzy - kto to jest.
- Wybacz panienko ale król nie spotyka się z biedakami. - Obwieścił strażnik a Morphea była gotowa uderzyć go, po prostu aby się zamknął i nagle ku zdziwieniu mężczyzn przecisnęła się prawą stroną w kilka sekund. Oczywiście była świadoma że za nią będą szli, ale do czasu.
Gubiła się między korytarzami, czuła krew i pot na swoich ustach. Miała już kompletnie dość, nie przypuszczała że do tego dojdzie, to był dla niej znak że musi wierzyć swoim wizją. Ta stała się jawą, ta najgorsza. Zmęczenie dawało o sobie znaki ponieważ Morphea z czasem zamiast iść wlokła nogami po posadzce, jakby na jej barkach spoczywał jakiś ciężar. I gdy dostrzegła wielkie drzwi ozdobione kolorami Athoru poczuła niespodziewaną ulgę. - Panie! Wbiegła do sali i upadła u jego nóg, u nóg króla Athoru, stało się w to jednej minucie. Straż poruszyła się niespokojnie, ale gdy król uciszył ich skinieniem ręki wrócili na miejsce. - Co się stało drogie dziecko? - Morphea zignorowała to, miała tylko obowiązek przekazania wiadomości. Wzięła więc głęboki oddech  w ten sposób zaczęła mówić. - Panie, jestem Morphea...Córka króla Kotina i Tarkiny z królestwa YIgara. Pomóż nam, błagam...Saarthal chce zaatakować Velothie. Wiem to! Słyszałam jak o tym mówili, potem jego łucznicy mnie zauważyli, stąd to... - W tym momencie Morphea odkryła szaty i ukazała im ranę po strzale zrobioną na podbrzuszu. Miała nadzieję że król przyjmie to z powagą a ona będzie mogła wrócić na swoje stanowisko, i do domu. Oczywiście mogli przyjąć że ona kłamię ale na szczęście tak się nie stało. - Ja....miałam wizję. Dodała zaciskając zęby i aby powstrzymać się od zbędnych niepotrzebnych słów. Nie powiedziała że zauważyli ją na smoku. Tak w królestwie w którym mieszkała to wszystko było zabronione. Więc gdyby się ktoś dowiedział....Krew pulsowała w jej żyłach niespokojnie, błagała aby się nie dowiedzieli. Smok został przez nią pozostawiony tam gdzie go znalazła, ale wróci po niego. Smocza Gehenna Tylko ta myśl, oraz uwolnienie zagrożonych królestw spod więzi Saarthal'u. - Widzę w jej oczach prawdę, wezwijcie służki, odziejcie ją i nakarmcie - aby czuła się jak w domu, jestem pewien że Kotin zrobiłby to samo, licz na dobre gesty dziecko. - Nie spodziewała się takiej reakcji, ale to bardzo jej ulżyło. poczuła tylko czyjeś dłonie na swoim ciele i nagle po prostu zasnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz